Organizatorzy
Organizatorem festiwalu jest Stowarzyszenie Kobiórska Inicjatywa Kulturalna przy bardzo dużej pomocy wolontariuszy i przyjaciół festiwalu. Od kilku lat organizację wspiera Gmina Kobiór oraz Powiat Pszczyński.
Historia
Pomysłodawcą festiwalu i pierwszym organizatorem jest
Alojzy Brańczyk, tutaj wywiad z nim, który ukazał się w książce "Przyjrzyj się owcom" (rozmowa przeprowadzona jesienią 2011 roku przez Ryszarda Skrzypca)
Ryszard Skrzypiec:
Alojz, to będzie dziesiąta edycja Reggae w Stodole, czy jak chłopcy [Dzioło] zagrali tu pierwszy raz uwierzyłbyś, że ta impreza odbędzie się tu tyle razy?
Alojzy Brańczyk: W życiu. Pierwsze takie pomysły były już downo. To się zaczęło od Mary [Kubeckiego] i od Nudla [Tadeusz Pudełko], którzy kiedyś, przy okazji jakiegoś ogniska stwierdzili, że „szłoby tu coś zrobić”. Potem zaznajomiłem się z Dziołem, zacząłem chodzić na ich próby – chłopcy fajnie grali, mnie się to podobało, bo zawsze byłem taki…
Rockandrollowy…
No, pozytywnie nastawiony do – obojętnie jakiej – muzyki, ale to mnie szczególnie ruszało. A ten pomysł stale za mną chodził. I tak jakoś wspólnie my na to wpadli.
Ale to było wcześniej niż się zaczęła Twoja przygoda z Kobiórskim Teatrem Kulturalnym…
Kurcze, teraz by trzeba te daty posprawdzać. Bo ile trwo teatr? Nie pamiętam. Dziesięć lat?*
Kto Cię do Teatru ściągnął?
Do Teatru? Kolega! Nie wiedziałem, że Roman [Romuald Kłakus] szuka aktorów, Janek Witański mi o tym powiedział. Z Romanem nie miałem stałego kontaktu. Wiedziałem, że to jest tako inno osoba niż wszyscy. Powiedziałem sobie, że można spróbować, zobaczymy co będzie. I tak mi się to spodobało.
Grałeś we wszystkich spektaklach?
We wszystkich. Kartoteka, Sesja nadzwyczajna, filmy – Bugimen.
Związałeś się z tym młodszym pokoleniem…
No, młodszym, jedynie Roman tam taki w moim wieku. Zahajcowała mnie ta ich muzyka. Ta znajomość zaczęła się od sylwestra sprzed ponad dziesięciu laty, jeszcze w starej kanciapie u Rydzków [Tomasz i Rafał „Madzia” Rydzek]. To musiało być przed Teatrem, ale to se trzeba przypomnieć.
Za pierwszym razem miało zagrać tylko Dzioło?
Właśnie, w plenerze stodoła! Zoboczyli to i kurcze … to jest inne. Ta łąka, przestrzeń… to ich ruszyło. Przytaszczyli my tu takich pnioków. Porobili z tego ławek. I tak się to odbyło. Przyszło poru ludzi, bo impreza nie była za bardzo rozreklamowana, tylko taką pocztą pantoflową się to rozchodziło.
Od początku Reggae odbywało się w Boże Ciało. Skąd ten pomysł?
Skąd? Wolny czas po prostu, długi weekend. I tak to wyszło jakoś. Żeby się coś
dzioło! Nie było w tym żadnych podtekstów, że to święto, bo kto by wtedy myślał, że to się tak rozrośnie. Jest wolne, to gromy!
Pierwszy koncert w stodole odbył się w zamkniętym kręgu, dla niewielkiej grupy ludzi. A skąd zatem pomysł, żeby to kontynuować?
Bo to się spodobało. Przede wszystkim tym grającym. Bo niektórzy byli dość sceptycznie do tego nastawieni, bo to graty trzeba przewieźć, auta nie było, nie było sceny, otwarło się drzwi i grali na gumnie. Grali elektrycznie, ale jak na próbie, na własnym sprzęcie. No i, żeby to jeszcze roz zrobić. Tak to się zaczęło. A kiedy? W Boże Ciało! Jest wolne, to co będziemy zmieniać. I na drugi rok zagrały już trzy zespoły. Nawet nie pamiętam kto, a plakatów z drugiej i czwartej edycji nie mam.
Na pewno od początku był Lider – Józek Ryguła. Dzioło grało prawie na każdej edycji. Jak nie było Józka, bo raz był w Irlandii, to
grali z innym wokalistą. Ludzie praktycznie przychodzą na nich.
A jak to się stało, że zagrało więcej kapel?
Po tym koncercie częściej zacząłem bywać w kanciapie. Podobała mi się ta muzyka. Potem zacząłem jeździć z nimi na koncerty z piłą motorową. I w trakcie granego przez nich numeru „Las” występowałem na scenie ścinając drzewko.
Trochę świata z nimi zjeździłem. W każdym razie ustaliliśmy, że robimy to, ja organizuję sprawy techniczne – najpierw trzeba było zrobić jeden haziel, teraz są trzy – a Józek zajmował się sprawami muzycznymi – nagłośnienie, kapele. Praktycznie on to organizował już od drugiej edycji. Józek załatwioł też sponsorów, zresztą jo też.
A od kiedy sponsorzy się pojawili?
Tak może od piątej albo szóstej edycji. Wszystkie wcześniejsze były bez kosztowe. Nie przypominam sobie, żeby tam były jakieś fundusze. Ale to lepiej będzie wiedział Józek. Nawet zwrotu kosztów dojazdu kapelom się nie płaciło. Zaproszenie na Reggae to był efekt wspólnego koncertowania. Jeśli kogoś zaprosił, to taka kapela przyjeżdżała. I już. To się tak dzieje.
Roz zaprosił kapela, że wydawało się, że stodoła się rozleci. Taka ostra!
Sporo się tych kapel przez Reggae przewinęło, sporo młodych ludzi z Kobióra tu zagrało. Prześledzenie losów tych formacji może być ciekawe.
W 2005 roku miało miejsce podpalenie kanciapy i mnie się skojarzyło, że na w Stodole też zdarzały się jakieś takie akcje.
Było. I zdaje się będzie rozprawa w sądzie z tego powodu. Pobili się, ale prawdopodobnie poszkodowany som se szukoł guza, jak to wypity. A po ciemku łatwiej o takie zdarzenia.
Ale w artykule prasowym o podpaleniu, a właściwie komentarzach pod nim, pojawiła się informacja, że na Reggae jacyś łysi wjechali i jakieś burdy były.
Nie, tu zawsze był spokój. A w tym jednym przypadku to były jakieś porachunki.
Ubiegłoroczna afera była największym problemem związanym z Reggae w Stodole
przez tych kilka lat jego istnienia?
Z racji zamieszania z Kościołem pozostał taki niesmak. Według mnie Kościół za
daleko poszedł. Jo się tu nie czuja nic winien. Absolutnie. Może tam komuś to
przeszkadzało, bo na pewno są tacy ludzie, co im to zawadzo. Jak dwóm nie pasuje na pięćdziesiąt to co, nie idzie nic robić?
A wcześniej docierały do Ciebie jakieś skargi, że to w Boże Ciało się odbywa?
Były jakieś pomrukiwania, ale żeby otwarcie, to nie.
A jak w tym 2011 roku?
W tym roku spokój. Nic. Wtedy ta pogoda zawiniła.
I wybory samorządowe i wykorzystali to do kampanii.
O tym, żech nawet nie pomyśloł. Nie biera tego pod uwagę, żeby mieszać Reggae w politykę.
A po tej ubiegłorocznej aferze nie miałeś ochoty zrezygnować?
Już żech był tak daleko. Bo wszystko na mnie, bo na kogo. Ponad 200 podpisów pod protestem. A ja tu praktycznie sam jestem. Pojawiają się czasem zarzuty, że na Reggae element przychodzi, jacyś narkomani. A na zdjęciach z festiwalu tego nie widać. Widać normalnych, rodziny z dziećmi. A ten kto się boi, wstydzi to przez okno patrzy. Oskarżają, że leją pod płotem. No zdarza się, ale
to jest tylko raz w roku. W tym roku już był porządek. Fakt, że rok wcześniej nie udało się nad tym zapanować. Faktycznie nie przewidzieliśmy tego.
Po tegorocznym nie było żadnych większych skarg?
Nie, nie było.
W ciągu kilku lat z niewinnego koncertu rozwinęło się to w sporą imprezę.
Na bazie Reggae powstało także wiele kapel – Krzok (Nudel, Mara, Stosin), na bazie którego powstało Dzioło. Można by opracować monografię kobierskich kapel. Tego jest mnóstwo. Grają po tych swoich kanciapach. I Reggae pozwalało
im się zaprezentować, bo nie mają gdzie. Na imprezy gminne ich nie wezmą. Są
jakieś konkursy „garażowego grania”, ale nie w Kobiórze. Brakuje takich imprez.
Od czwartej, piątej edycji zespoły się same zgłaszały, było już z czego wybierać.
Później odbyły się trzy edycje imprezy pt. Uszy na śmietniku.
To było później i inny typ muzyki.
Bez wolontariatu to by się ta impreza nie udała.
Absolutnie. Pojawił się sponsor, rodowity kobiórzanin, który finansuje nam nagłośnienie od kilku lat.
Od samego początku do Reggae ciągnęli młodzi ludzie. Dwudziestolatkowie (jak
początkowo ekipa Kaktusa, Żduli) i młodsi (jak dziewczyny z Uwagi, które po raz
pierwszy zagrały tu w 2007 roku, czyli jako piętnasto−szesnastolatki).
*Obie inicjatywy pojawiły się w tym samym czasie.